Jak ja potwornie nienawidzę się pakować! Coś okropnego! I to ciągłe przeczucie, że chyba jednak o czymś zapomniałaś...ponowne otwieranie walizki, sprawdzanie i uświadamianie sobie, że wszystko jest tak jak powinno. Nie ma to jak uroki pakowania :D Więc tak, to już jutro. Obóz! Jestem taka podekscytowana samym faktem, że tyyyle czasu spędzę na korcie. W końcu prawie pół wakacji czekałam...Aj, jak ja to kocham! Jeśli ktoś z Was nigdy nie miał rakiety tenisowej w ręce, to niech żałuje i szybko nadrabia zaległości. Ja trenuje od 8 lat i wierzcie mi, lepiej trafić nie mogłam. <3 W dzisiejszym poście żegnam się z Wami na cały tydzień. Niestety nie będę miała możliwości blogowania na obozie. Po pierwsze cudem będzie jak znajdę odrobinę czasu, a po drugie wątpię żebym miała dostęp do internetu. Ale obiecuję napstrykam mnóstwo zdjęć i z pewnością się z Wami podzielę wrażeniami. Całusów sto dwa! :*
How I terribly hate to pack! Something horrible! And this constant feeling that I probably forgot something but ... re-open suitcases, checking and realizes that everything is as it should. There is nothing like the beauty of packaging: D So yeah, that's tomorrow. Camp! I'm so excited about the fact that we'll spend so much time on the court. After waiting nearly half a vacation ... Ai, how I love it! If any of you have never had a tennis racket in hand, let regret and quickly catching up. I train from 8 years and believe me, I could not find any better. <3 In today's post, I'm leaving with you the whole week. Unfortunately I will not have to blog at the camp. First, it'll be a miracle if I find a little free time, and secondly, I doubt that I had access to the Internet. But I promise to take lots of pictures and will certainly share with you impressions. One hundred and two kisses! : *
K.